Życie to nie teatr

Życie to nie teatr
(sł. E. Stachura, muz. J. Satanowski)


Życie to nie teatr – mówisz ciągle, opowiadasz
Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada
Życie to zabawa, życie to jest taka gra
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach – to jest gra
Życie to nie teatr – ja ci na to odpowiadam
Życie to nie tylko kolorowa maskarada
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest
Blednie przy nim wszystko, blednie nawet sama śmierć

Ty i ja – teatry to są dwa, ty i ja
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi
Lecz nie zaraźliwy jest twój śmiech
Bo ty grasz
Ja cała zbudowana jestem z ran
Duszę na ramieniu ciągle mam
Lecz gdy śmieję się, to ze mną też
Cały świat

Dzisiaj bankiet u artystów, ty się tam wybierasz
Gości będzie dużo, nieprzystępna tyraliera
Tańce, alkohole, pewnie flirty będą też
Potem drzwi otwarte zamkną się, no i cześć
Wpadnę tam na chwilę zanim spuchnie atmosfera
Wódki dwie wypiję, potem cicho się pozbieram
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz

Ty i ja – teatry to są dwa, ty i ja
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy
Ty najwyżej w górę wznosisz brwi
Nawet gdy ci źle, to nie jest źle
Bo ty grasz
Ja cała zbudowana jestem z ran
Duszę na ramieniu ciągle mam
Lecz kaleką nie ja jestem, tylko ty
Bo ty grasz