Przyjedź mamo na przysięgę
(sł. E. Fiszer, muz. H. Klejne)
Przyjedź, mamo, na przysięgę, zaproszenie wysłał szef
Syn ci wyrósł na potęgę, przyjedź – zobacz, twoja krew
Syn mi wyrósł na potęgę, ja to widzę – moja krew
Mundur na mnie, jak ulany, tęsknią do mnie ładne panny
i czekają, i wzdychają – och! i ach!
A ja mamie, proszę mamy, biję w dach
Może będę na peronie i przywitam mamę sam
albo spotkasz mnie w rejonie, pewnie warta będzie tam
Albo spotkam cię w rejonie, pewnie warta będzie tam
Bo u bramy, proszę mamy, stoi chłopak malowany
jego spytaj – broń nabita, pytać strach…
Lecz on mamie, proszę mamy, bije w dach
Służba cię na obiad prosi, kucharz dobrze o tym wie
jakich miłych przyjmie gości. Co nam poda – to się zje
Jakich miłych przyjmie gości. Co nam poda – to się zje
Kucharz daje wciąż to samo, ale tremę ma przed mamą
więc po zupie chciałby upiec nawet schab
Kucharz mamie, proszę mamy, bije w dach
Na przysiędze – trudna rada – będzie sztandar, nie roń łez
niech ci serce podpowiada, jaki żołnierz syn twój jest
Niech mi serce podpowiada, jaki żołnierz syn mój jest
Potem wezmę cię pod rękę, poprowadzę, jak panienkę
czy wierzyłaś, czy marzyłaś o tym w snach
Wojsko mamie, proszę mamy, bije w dach