Jak to dziewczyna

Jak to dziewczyna
(sł. A. Bianusz, muz. S. Rembowski)

To był ubogi młody muzyk, pustą miał kieszeń, pełną duszę
Stare pianino w domu miał i na tym instrumencie grał
Aż raz, gdy zasiadł do pianina, ze strun zrodziła się dziewczyna
Zrodziła się z piosenki nut, z melodii, którą muzyk wiódł…

Mówiła mu, że kocha go, że nigdy nikt, że tylko on
La la la la la jak to dziewczyna
Że go tak bardzo było brak, że nie do wiary, że aż tak
Mówiła mu jak to dziewczyna
Tuliła się do jego rąk i w oczy mu patrzyła wciąż
La la la la la jak to dziewczyna
Pokochał do utraty tchu i w głowie zawróciła mu
Jak to dziewczyna, jak to dziewczyna

Niestety, krótko trwa piosenka, nutki się kruszą, słowo pęka
A kto się na miłości zna, wie, że ta jeszcze krócej trwa.
Ta miłość też nie była inna, rzuciła chłopca zła dziewczyna
Tak czasem szczęścia komuś brak, nawet w piosence bywa tak…

Rzuciła go i poszła w świat, choć został cierń i w sercu ślad
La la la la la jak to dziewczyna
Mówiła, że już wielki czas, żeby z tym wszystkim skończyć raz
Mówiła tak jak to dziewczyna
Mówiła, że to dość już trwa, że takich jak on wielu ma
La la la la la jak to dziewczyna
Mówiła, że ma już go dość i porzuciła go na złość
Jak to dziewczyna, jak to dziewczyna

Że się melodia kołem toczy, piosenka na tym się nie kończy
I w życiu tak się zdarza, że jak refren coś powtarza się
I gdy się refren ten zanuci, dziewczyna znów do niego wróci
Wszystko zapomnieć każe mu, za kilka tych wytartych słów…

Znów powie mu, że kocha go, że nigdy nikt, że tylko on
La la la la la jak to dziewczyna
Że go tak bardzo było brak, że nie do wiary, że aż tak
Znów powie mu jak to dziewczyna
I będzie się tulić do rąk i w oczy mu spoglądać wciąż
La la la la la jak to dziewczyna
Pokocha do utraty tchu i w głowie znów zawróci mu
Jak to dziewczyna, jak to dziewczyna.