SZUKAM, ŻEBY NIE ZNALEŹĆ

SZUKAM, ŻEBY NIE ZNALEŹĆ
Rozmawia Magda Czapińska
Źródło: Uroda, maj 1998


Ciągle próbuje coś w sobie zmienić, ale jak mówi są to marzenia ściętej głowy. Nie wie jaki ma zawód. W dokumentach pisze: piosenkarka, reżyser, scenarzystka.

Nie umiem odmówić Ci czegokolwiek

Ja… po łacinie Ego Męczący ocean komplikacji.

W głębi duszy.. boję się tam zaglądać

Moje serce… jest niestety schorowane.

Wolałabym być… szczuplejsza, spokojniejsza, mądrzejsza, zdrowsza, ale już niekoniecznie młodsza.

Gdy patrzę w lustro… 
na szczęście zaczynam słabo widzieć, ale podczas jednego z takich spojrzeń w lustro wymyśliłam następujący aforyzm:, Kiedy kobieta robi się starsza, to wszystko się w niej pogarsza.

Jestem kobietą… 
mimo wszystko, nie zawiedzioną

Uroda… 
tytuł miesięcznika dla kobiet, który pozwala mi kupować mój surowy i bardzo oszczędny mąż, ponieważ pisują tam trzy kobiety, które lubi szczególnie. (tzn.: Magda Czapińska, Zuzia Łapicka – Olbrychska, Krystyna Janda)

Mój styl… 
ekologiczna abnegatka. Najlepiej czułabym się w pidżamie M. Białowszewskiego albo w kufajce B. Hrabala.

Gdybym mogła coś w sobie zmienić…
 Ciągle próbuję, ale to chyba marzenia ściętej głowy.

Imponują mi kobiety, które… Są eleganckie z natury a nie obowiązku, bogactwa czy nudy. Taką kobietą jest na przykład Alicja Wirth Przybora i Weronika Olbrychska.

Najlepszym kosmetykiem są dla mnie…
 może najmilszym, bo chyba nic już mi nie pomoże. A najmilsze są glony na twarzy.

Najbardziej mi żal… tej zachłannej ochoty ma życie, którą kiedyś miałam.

Kiedyś byłam…
 pełna energii.

Dziś jestem… 
jak balonik Kłapouchego.

Czas mnie uczy… pokory.

Mam talent… do komplikowania nieskomplikowanych spraw.

Lubię siebie za…
 dystans do siebie.

Samotność… jest dla mnie czymś tak naturalnym jak stan nieważkości u kosmonauty.

Największym autorytetem jest dla mnie… natura, przyroda. Warto jej słuchać i bardzo się z nią liczyć

Drzewa są dla mnie… kimś tak bliskim jak ludzie… czasem nawet bliższym… W poprzednim wcieleniu byłam chyba jarzębiną.

Świat wokół mnie… to malutki brzozowy las i łąki pełne zjawiskowej nawłoci, po której chodzą bażanty.

Uciekam od…
 hałasu. Mój mózg tego nie toleruje.

Nigdy nie przestanę marzyć o… 
spokoju.

Mój dom… 
jest moją opoką, niestety ciągle jeszcze nie spłaconą, ale są większe nieszczęścia w życiu.

Jak ognia unikam… 
wścibskich ludzi.

Najlepiej czuję się w…
 saunie parowej i bardzo ciepłym morzu. Może to być morze Martwe. W ubiegłym roku po kąpielach w nim, zmartwychwstałam.

Moje nerwy… 
bez przerwy, bez przerwy.

W trudnych momentach… mówię sobie, trzeba się leczyć i być dzielną.

Lubię… 
robić zdjęcia. Rzadko rozstaję się z aparatem. Miałam nawet własną wystawę fotograficzną w galerii „Magic Media”, po której mąż kupił mi nowy wspaniały aparat.

Kocham… Życie

Uwielbiam… tort o nazwie Jojo, który można dostać w cukierni w Milanówku. Słów brakuje, by opisać tę rozkosz kulinarną.

Nie znoszę… RMG, MK, HJ, ZW i kilku jeszcze osób niestety.

Może to śmieszne, ale… 
coraz mniej rzeczy mnie śmieszy a tak uwielbiam się śmiać.

Poczucie humoru… to moje panaceum, mój kapok, moja ostatnia deska ratunku.

Smutek…, który mnie czasem dopada, jest moją zmorą, z którą walczę ze zmiennym skutkiem.

Wierzę…
 w istnienie dobrych i porządnych ludzi.

Moja dewiza życiowa brzmi… 
nie mam dewizy życiowej, a nawet jeżeli czasami wydaje mi się, że mam, to ona w ogóle nie brzmi, ponieważ nawet nie próbuję jej wyartykułować. Siedzi sobie w moim środku. Ale uwielbiam dewizę Andrzeja Poniedzielskiego, która brzmi: Jedynie ważny klucz w jedynie słusznej sprawie, tworzą żurawie…

Wstyd się przyznać… ale prawie nie znam nut.

Wszystko można o mnie powiedzieć tylko nie to, że… 
jestem wybitną wokalistką, i że lubię udzielać wywiadów.

Kabaret Stodoła… przyniósł mi szczęście. Do dziś mam w oczach te tłumy walące na nasze przedstawienia i wielką postać bramkarza Maćka Jankowskiego, przy którym niczego się nie bałam. Dzisiaj jest on słynnym politykiem, jednym z niewielu, których się nie boję.

Przyjaciele z młodości… zajmują bardzo ważne miejsce w moim sercu. Często o nich myślę.

Mam wielki sentyment do… dużych drzew i małych dzieci.

Gdybym nie została artystką… to zostałabym nauczycielką języka polskiego i wszyscy moi uczniowie wiedzieliby, że mam bzika na punkcie poezji Bolesława Leśmiana.

Moje piosenki… 
przypominają mi całe moje życie.

Kiedy widzę siebie na ekranie… nie mogę nadziwić się własnej śmiałości.

Dzieciństwo… 
1949 – 1956, skomplikowane jak te daty, które wymieniłam.

Najmilej z tego dzieciństwa wspominam: 1. Moje podwórko, 2. fortepian, w którym miałam swoją skrytkę na różne bardzo ważne kamyki i notatki, 3. Treningi gimnastyki przyrządowej na Legii.

Moja mama…
 była śliczna, biedna i bardzo sama.

Mój ojciec… 
Był przystojnym, inteligentnym, bardzo utalentowanym i bardzo smutnym mężczyzną o najpiękniejszym uśmiechu jaki znam.

Człowiek, którego kocham…
 to piosenka mojego życia ale także mój brat.

Gdy miałam 17 lat… 
był rok 1966, a ja byłam szczęśliwą dziewczyną. Miałam już chłopaka i chodziłam do 10 klasy.

Pierwsza miłość…
 Pamiętam jak przez mgłę, ale dzięki niej zdałam maturę z matematyki i mam syna Mateusza, który skończył już 20 lat.

Nie udało mi się w życiu… nie zranić kilku bliskich osób.

Mój największy sukces to… 
rzucenie palenia 13 lat temu.

Do furii doprowadza mnie… wiatr halny w Zakopanem i pedanteria mojego męża.

Na moim biurku…
 ja dokładnie wiem gdzie co leży a mój mąż nie ma pojęcia skąd ja to mogę wiedzieć. Poza tym pięćdziesiąt razy dziennie powtarza mi, żebym coś równo położyła, powiesiła, odłożyła, bo wszystko ma swoje miejsce. TYRAN!

Moi bliscy…
 mają swoje światy i wiele dla mnie wyrozumiałości.

Miłość… 
Nie wiem co to jest miłość. Jonasz Kofta napisał kiedyś dla mnie piękną piosenkę na ten temat: Co to jest miłość/ nie wiem/ ale to miłe/ że chcę go mieć dla siebie/ na nie wiem ile…

Kobieta i mężczyzna… 
cóż to za komplikacja!

Małżeństwo… to coś, co nakazał mi Pan Bóg na czas wczesnej starości. Na szczęście podarował mi też bardzo nie małżeńskiego małżonka. Dzięki temu obydwoje cały czas czujemy się ludźmi wolnymi a to jest błogosławiony stan dla uczucia.

Moi synowie…
 ach słów brakuje… kocham ich i mam za co ich kochać… Mateusz jest studentem trzeciego roku geologii a Franek uczniem szóstej klasy.

Szczęście to… 
brak nieszczęść

Cieszę się jak dziecko… 
gdy wygrywam z moim synem Frankiem w ping-ponga. Z Mateuszem nie wygrywam a chciałabym.

Macierzyństwo jest dla mnie… nagrodą za istnienie.

Codziennie rano… 
wydaje mi się, że śnię. Mam taki niezwykły widok z okna. sypialni Łąka i las na horyzoncie.

Nie mogłabym żyć…
 bez Radiowej Trójki.

Moja ulubiona pora… 
to pora snu. W sypialni jestem wierna Morfeuszowi, to on mnie czasem zdradza niestety.

Przed snem… 
czytam i przekwitam. Te rymy są silniejsze ode mnie

Jestem uzależniona…
 od słodyczy niestety.

Jeśli chodzi o seks… 
bardzo przyjemne Plusqamperfektum.

Najbardziej seksy w mężczyźnie… jest dla mnie wdzięk i poczucie humoru na temat seksu.

Ideałem mężczyzny jest dla mnie… nie mam odwagi odpowiedzieć na to pytanie.

Chętnie zjadłabym kolację z…
 z panem J. Giedroyciem i A. Wajrakiem. Jak marzyć to marzyć…

Ulubiony film…
 Spaleni słońcem Nikity Michałkowa.

Ulubiony reżyser…
 Woody Allen. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.

Chciałabym poznać osobiście… A. Marianowicza, ks. J. Twardowskiego, J. Tischnera, i J. Turowicza.

Mój zawód… Nie umiem wypełnić takiej rubryki. W dokumentach mam piosenkarka, scenarzysta i reżyser.

Stała praca…
 Na szczęście nie mam o niej pojęcia, choć wiem, że innym ludziom daje poczucie bezpieczeństwa.

Moja największa wada… brak wiary w sens jakichkolwiek poczynań artystycznych.

Zaleta… 
To, że jeśli już się zdecyduję na jakieś poczynania to żyję tylko tym i oddaję się temu bez reszty.

Całe życie szukam… tak, aby nie znaleźć.

Mój znak zodiaku… 
9 X 1949 a więc waga. Do tej wagi nie przywiązuję większej wagi.

Gdybym mogła sobie na to pozwolić… wyjeżdżałabym na zimowe miesiące do ciepłych krajów razem z bocianami i razem z nimi wracałabym na wiosnę.

Podróże… 
Chciałabym na przykład znaleźć się w Indiach i ćwiczyć jogę w którymś z aszramów.

Wielki świat…
 staje się coraz mniejszy.

Nie umiem żyć bez… umiem żyć bez.

Największą wartość ma dla mnie…
 przyjaźń na dobre i na złe. Przyjaciele to coś co mam najcenniejszego w życiu.

Najbliższą mi osobą jest… kilka osób.

Zawsze mogę liczyć…
 na Ciebie męczyduszo.

Najbardziej męczy mnie… 
czekanie na wzięcie się w garść wtedy gdy, jak to ładnie powiedział pewien psychoterapeuta, nie mam tej garści.

Boję się… 
dużo krócej trwałoby powiedzenie czego się nie boję. Chciałabym, żeby wynaleziono jakąś pigułkę, żeby nie czuć lęku.

Wpadam w rozpacz…
 jak śliwka w kompot.

Najchętniej słucham… 
Jazzu. Jak balsam działa ma mnie Nat King Cole, Billie Holiday, Nina Simone, a ostatnio Diana Krall. Jak ta kobieta śpiewa.

Podziwiam…
 ludzi, którzy pięknie grają na fortepianie.

Moje ulubione książki…
 jest ich za dużo, żeby wymieniać.

Największe wrażenie zrobił na mnie… 
Kabaret Starszych Panów, gdy byłam małą dziewczynką.

Moim mistrzem jest… J. Przybora, B. Leśmian, W. Szymborska, I. B. Singer, M. Białoszewski, W. Allen, F. Fellini, M. Anioł, L. da Vinci. Na szczęście jest z czego wybierać.

Najbardziej mnie wzrusza…
 młodość wszystkiego.

Najlepsza rzeczą jaka mi się ostatnio przydarzyła… mojej suce Łyżwie urodziły się cudne szczeniaczki. Patrzę na to maleńkie życie godzinami. Siedzę i gapię się jak w telewizor. Ojcem jest niejaki Bambus, który pilnuje domostwa. Ona prawie wyżeł, on prawie wilczur.

Mam nadzieję, że… lato będzie ciepłe, słoneczne i że nie będzie wojny.

A mnie się marzy… 
żeby na dachu mojego domu gniazda uwiły sobie bociany.

Gdy idę ulicą… 
to rozumiem co poeta Muniek Staszczyk miał na myśli pisząc, że wiosna spaliną oddycha.

Chciałabym kiedyś… 
Uf wreszcie mam jakąś tajemnicę. Nie powiem.

Mam żal do losu. To musiałby być elaborat. Dajmy sobie spokój.

Gdy dzwoni telefon… robię wszystko, żeby odebrali go inni domownicy, bo boję się, że znowu każą mi gdzieś występować, albo udzielać wywiadów.

Kariera…
 mała rzecz ja cieszy.

Popularność… 
mała rzecz a nie cieszy.

Pieniądze… mała rzecz a cieszy nieprzyzwoicie. Pieniądze dopiero teraz są mi potrzebne jak nigdy. Patrz hasło Mój dom…

Polityka… niby nie znoszę, niby się nie interesuję, a jednak nie sposób od tego wszystkiego uciec. Przejmuję się wieloma rzeczami dotyczącymi polityki.

Gdy będę staruszką… postaram się jak najczęściej uśmiechać i podśpiewywać wesołe jest życie staruszki. Myślę, że od nikogo się tak nie ucieka jak od zrzędliwych, wiecznie jęczących i narzekających na cały świat, skupionych na sobie i nie starających się zmienić. Jeśli ja mam być taka to niech staruszki nie doczekam.

Myślę, że Bóg… ma strasznie dużo kłopotów.

Po tamtej stronie… powinno coś być na Miłość Boską.

Złota rybko… tyle mi dałaś, że nie śmiałabym już prosić o cokolwiek. Może tylko o zlikwidowanie alergii na kota, bo nie mogę go mieć a bardzo bym chciała. Całuję cię w welon złociutka.

Jest takie miejsce…
 do którego udam się z Tobą na autoryzację tej zabawy. Nazywa się ono restauracja Japońska. Ostrzegam, najdroższa w Stolicy.

Na razie…
 pozdrów Kazię a jak się uda to Robin Hooda. Tak żegnają się ze sobą moi synowie.

Dlaczego mnie nie zapytałaś o…
 Stop. Żadnych pytań więcej, idziemy na japońską zupę z glonów.

Do spisu artykułów