Wesele
(sł. S. Wyspiański, muz. M. Grechuta)
Panno młoda, młoda panno
myślę sobie…
że co zechcesz, to się stanie
Jako, ja nie umiem nic
niby na moje zawołanie?
Na prośbę i na rozkaz twój
żeś ty dzisiaj panna młoda
jak jaśmin jak jagoda…
I o cóż się rozchodzi to
że pan tylo się spodziewa
Ty dzisiaj jesteś szczęśliwa
zaproś gości
tych, którym gdzie złe wciórności
dopiekają, którym źle
I po cóż te z piekła duchy?
Niechaj przyjdą na podsłuchy
na wesele, gdzie muzyka…
Gdzie muzyka?
Jak się żenić, to się żenić!
to tak jak by w uniesieniu…
w równe nogi wskoczyć w studnie
Nie utoniesz, nie utoniesz
Topi się, kto bierze żonę
niech się stopi, niech się spali
byle ładnie grajcy grali
byle grali na wesele
jak się ta muzyka miele
jak na żarnach, hula, dzwoń czy
niech za huka, stuka, puka
pląsa, bije, przybasuje
piska skrzypiec struną cienką
tak podskocznie, tak mileńko
niech się miele jak młyn wodny
w noc miesięczną, w czas pogodny
szumiejąca, niech się snuje
a niech w dźwiękach się nie kończy
choćby usnąć w tańcowaniu
przy mieleniu, przy hukaniu
w zapomnieniu, w kołysaniu
w zapomnieniu, w zapomnieniu, w kołysaniu
Światy czarów – czar za światem!
Jestem wtedy wszystkim bratem
i wszystko jest moim swatem
w tym weselu, w tej radości
Bóg mi gości pozazdrości