Tak młodo jak teraz
(sł. J. Wołek, muz. J. Strobel)
Już było: „jakoś to będzie”.
Już było: „życie przed nami”.
A pędzi się wciąż w obłędzie,
Bo czuje się w słowach dynamit.
Kiedy z pamięci wyszperam ten frazes ukochany:
„pamiętaj – tak młodo jak teraz, już nigdy się nie spotkamy…”
„pamiętaj – tak młodo jak teraz, już nigdy się nie spotkamy”.
I jakoś nie były pisane, gdy świat drogą toczy się krętą,
Kanapy i domy z parkanem, bo brzmiało mi wciąż jak memento:
– „po co się życiem użerasz, łbem waląc w kolejne ściany?
Przecież tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy…
Przecież tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy…”
I każdy już sięgnął po swoje, a my wciąż ławka ośla,
Przez lata, jak przez wyboje, przetoczył się nasz jednoślad.
Ja milczę i ty nie gderasz i mam swój bandaż na rany.
To moje: „tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy”,
To moje: „tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy”.
Aż kiedyś mi powiesz na mecie, u schyłku siwiutkiej zimy:
nie tankuj do pełna, bo przecież już tego nie wyjeździmy.
Wtedy w pamięci wyszperam z uśmiechem od ściany do ściany:
To głupie: „tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy”
To głupie: „tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy”
To moje: „tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy”
To nasze: „tak młodo jak teraz już nigdy się nie spotkamy”.