Sto sześćdziesiąt osiem godzin
(sł. M. Czapińska, muz. R. Sygitowicz)
Ładnie mi w tej samotności
Pnie się bluszcz, padają deszcze
W domu jakby więcej miejsca
Tyle czasu mam nareszcie
Dobrze mi w tej samotności
Cierpkie wino wolno sączyć
I powtarzać sobie w myślach
To musiało tak się skończyć
Tydzień temu zegar stanął
Na kanapie drzemie anioł
Nie chce mnie pilnować już
Mój poczciwy anioł stróż
Sto sześćdziesiąt osiem godzin
Nic anioła nie obchodzi
Stróż już siedem dni we śnie
A tu nic nie dzieje się
Ładnie mi w tej samotności
Z czasem będzie jeszcze ładniej
Powiem: u mnie wszystko świetnie
Gdy po rzeczy kiedyś wpadniesz
Ładnie mi w tej samotności
Bez nadziei i bez smutku
Pod sufitem krąży mucha
Serce pęka po cichutku
Tydzień temu zegar stanął
Na kanapie drzemie anioł
Nie chce mnie pilnować już
Mój poczciwy anioł stróż
Sto sześćdziesiąt osiem godzin
Nic anioła nie obchodzi
Stróż już siedem dni we śnie
A tu nic nie dzieje się
Tylko dzisiaj się przyplątał
Nastrój zły i taki ckliwy
I stąd chyba wziął się właśnie
Durny wierszyk nieprawdziwy