Martwe liście
(sł. J. Przybora, muz. J. Kosma i J. Prevet)
Wiesz, byłam tam i widziałam ten dom
Naszą uliczkę i drzewa we mgle
Kształty wydarte marzeniom i snom
Z marzeń odarte, zastygłe w złym śnie
Liście jesienne jesienny gnał wiatr
Liściem mi przylgnął do ust
Tym pocałunkiem jesieni z mych warg
Wziął moją gorycz i niósł
Wspominania jak liście unosił
W mrok, zapomnienie i chłód
Mój Boże… Znów słyszeć jak prosisz
„Zaśpiewaj, zaśpiewaj mi znów…”
To tak, jak my
To tak, jak oni
Z tych samych słów
Z tych samych łez
Ktoś śmiał się z kimś
I płakał po nim
I o tym ta piosenka jest
Bezszelestny los, gdy znużony
Znienacka tnie, jak zimna stal
Ślady stóp kochanków rozłączonych
Co dzień ściera z plaż praca fal