11 grudnia 2013
Pani Magdo,
Właśnie obejrzałem DVD z pani koncertem w Teatrze Polonia („Wciąż się na coś czeka”). Taki listopadowy, z oknem na wiosnę. I wreszcie zrozumiałem piosenkę Leonarda Cohena „Słynny niebieski prochowiec”. Po 30-tu latach! „Lepiej później, niż
później”. Dziękuję! I słucham dalej, może mi się jeszcze coś z czasem wyjaśni. I pozdrawiam!
o.Tomek OP
o.Tomku OP!
Mam nadzieję że nie byl to czas zmarnowany…pozdrawiam serdecznie!MU
Szanowna Pani Magdo!
Chcemy żyć w przekonaniu, że to nie była nasza ostatnia niedziela!
Co prawda codziennie możemy oglądać się na Facebooku, ale ten fakt jeszcze bardziej nasila tęsknotę za bezpośrednim kontaktem. Spotkanie autorskie z „osobowością mnogą”(Magda Umer), niepowtarzalnym „ludzkim egzemplarzem” (Alina Janowska), „dorosłym elfem” (Agnieszka Osiecka) – to chwila wyjątkowa i nadzwyczaj miła.
Cieszę się ogromnie, że udało nam się porozmawiać na tematy zobrazowane jesiennym liściem 🙂
Andrzej Seweryn w wywiadzie udzielonym Donacie Subbotko zaznaczył: Bo człowiek mądrzeje w dialogu z innymi, nawet jeżeli się z nimi nie zgadza.
My mieliśmy okazję uczestniczyć w dialogu z niezwykłą artystką i mądrą kobietą, a nawet się z nią zgadzać. Nie jest to żadne oryginalne stwierdzenie dla Pani miłośników, ale nie silimy się na oryginalność, tylko szczerze wyrażamy swoje uczucia.
Z przyjemnością propagujemy hasło: Magda Umer w każdej bibliotece! Nie tylko w wersji papierowej, nie tylko jako audiobook, ale najlepiej na żywo!
W imieniu całego zespołu Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy w Zagórowie dziękuję, ściskam i zapraszam ponownie.
Piękne zdjęcia Pani wykonała bibliotekarka, moja koleżanka, Katarzyna Połom 🙂
Katarzyna Nowicka
PS
Jest Pani lekarstwem nie tylko na listopad, ale i na całe „pół roku mroku” – jak Pani nazywa ten czas.
8 grudnia wszyscy poczuliśmy się nasłonecznieni.
Pani Katarzyno z Zagórowa!
Bardzo mi było u Was miło i wzruszył mnie ten jesienny liść. Bardzo lubię biblioteki i ludzi, którzy czytają książki. To mi zostało z dzieciństwa. Pozdrawiam najserdeczniej! MU
Droga Pani Magdo.
Od pewnego czasu zajmuję się grafomaństwem. Ośmielam się wysłac do Pani moje opowiadanko, ponieważ opiera się ono na emocjach, które wysyła Pani w świat w swoich piosenkach.
Nie umiem ocenić w jakim stopniu to jest gniot, a w jakim da się to czytać.
Łez groch
Sygnał nadchodzacego zlecenia wyrwał Pyzę z zamyślenia. Spojrzała na ekran telefonu z niedowierzaniem. Ulica Letnia była dość daleko od Podwala, gdzie stała w kolejce taksowek do Kubryka. W zleceniu zaznaczony był VAN, a tylko ona o pierwszej w nocy jeździła siedmioosobowym autem. – Daleki dolot, trudno, jadę – pomyślała odpalając silnik. Po drodze układała sobie w głowie mapę dojazdu do adresu i układ skrętów. – Najpierw Nakielska, potem druga w prawo od Gwiazdy i druga w lewo od Wiosennej. Dojeżdżając nie musiała szukać numeru. Światła reflektorów wyłoniły z ciemności drobną postać, siedzącą w kucki pod płotem. Obok walały się większe i mniejsze worki na śmieci wypełnione po brzegi dobytkiem. Dziewczyna podeszła do okna samochodu od strony kierowcy.
– Czy Pani pomogłaby mi zapakować to wszystko do bagażnika?
– Oczywiście.
Pakowały przezroczyste tobołki w milczeniu. Upychały jeden na drugim, bieliznę, pościele, ręczniki, książki, pluszowego misia wzrostu metr czterdzieści i gitarę.
Co się stało? – głupio zapytała Pyza, w tym samym momencie gryząc się w język. Dziewczyna spuściła głowę bezradnie.
– Nic, proszę pani. Jedźmy stąd jak najszybciej.
– Dokąd?
– Na Augustowską.
Ruszając włączyła swoją ulubioną płytę chcąc wypełnić trudną dla niej ciszę. Dzwięki pianina i głos Magdy Umer były jedyną odpowiedzią na wszystkie nie zadane pytania. – „takaś mała, a łzy takie ogromne, takie ciężkie, że aż głowa się chyli.”
W świetle uciekających latarni łzy Małej toczyły się po policzkach jedna za drugą. Niczym małe dziecko wtulała twarz w szybę, coraz mniej panując nad podrygującymi ramionami. Mokre ulice lśniły odbitym światłem lamp, Rondo Poznańskie zostało za nimi.
– Wyrzucił mnie na ulicę jak psa. Po tych wszystkich latach razem, znalazł inną. Krzyczał, że tamta ma czas tylko dla niego na kino, dyskoteki, a ja ciągle tylko jestem w pracy, albo się uczę. Ciekawe czy ona też będzie za niego opłaty robiła. – rozpłakała się na dobre. – Jak śmiecia mnie potraktował. Dla Pani pewnie jestem idiotką?
– Nieprawda.
– Jestem żałosna, wiem. Powiedział mi to prosto w oczy i kazał się pakować. Nawet nie pozwolił poczekac do rana. Wszystko przez to, że zapytałam czemu nie odbierał telefonu i gdzie był wieczorem. Mogłam nie pytać i to wszystko by się nie wydarzyło. A tak, to on się wściekł na mnie i kazał mi się wynosić. Co ja teraz zrobię? Co powiem mamie? Mama nie zgadzała się, żebym z nim zamieszkała, a teraz pewnie powie, że zasłuzyłam sobie na to, co mnie spotkało.
– Powie pani, że on wyświadczył pani przysługę. – Pyza odruchowo pogładziła Małą po włosach. – Bo teraz jest pani jeszcze bardzo młoda i znajdzie pani lepszą osobę do zycia razem. A gdyby nie dzisiejsza noc, zyła by pani złudzeniami kolejne lata, wzięła by pani slub, urodziła dzieci i być może wtedy wyladowała by pani z nimi na ulicy. Dziś jest pani wolnym człowiekiem. Może pani zacząć wszystko od poczatku jeszcze raz. Może pani podziękować temu człowiekowi za zaoszczędzoną młodość. Jest pani teraz mądrzejsza o te doświadczenia. Nie da się pani już wykorzystać. A za jakiś czas ktoś panią pokocha bezgranicznie i bezwarunkowo.
– Nie wiem, czy potrafię zacząć wszystko od początku.
– Nie będzie łatwo, ale wszystko mija, nawet najdłuższa zmija.
Na ustach dziewczyny pojawił się cień uśmiechu. Policzki jeszcze lśniły od łez.
– Przez to wszystko nawet nie zauwazyłam, że już jesteśmy pod domem.
– Tak, i to chyba pani mama czeka przy furtce.
– wyjaśnię jej, co się stało, dobrze? – Mała otworzyła drzwi.
– Nigdzie się nie spieszę. Spokojnie. Wypakuję część bagaży.
Starsza pani podeszła do córki i schowała ją w swoich ramionach.
Weronika J
Weroniko J!
Dało się przeczytać. Podoba mi się określenie ” zaoszczędzona młodość”… Mam nadzieje że za jakis czas ktoś naprawdę pokocha ją bezgranicznie i bezwarunkowo. Czego i pani i wszystkim życzę – MU
Droga Pani Magdo,
zawsze pisałam do Pani krótko, albowiem wydawało mi się, że naciąganie Pani na zbyt wiele słów jest czymś niewłaściwym i niegrzecznym. Pisałam więc – krótko. Pisałam zawsze w swojej sprawie, wtedy tylko, gdy potrzebowałam pociechy i otuchy, gdy napisałam nowy wierszyk i potrzebowałam Pani wsparcia. Tak, pisałam zawsze widząc swój czubek nosa, tylko „w swoim momencie”.
I za to Panią najgoręcej przepraszam. Za ten korespondencyjny egoizm, w dodatku ujęty w najkrótszą, „smsową” formę – jakbym musiała zmieścić się 160 znakach.
Szanuję Panią jako Artystę ogromnie, nie znajduję słów podziękowań za poświęcony mi czas – na te moje – pożal się Boże – wierszyki. I przepraszam za całą dotychczasową korespondencję kierowaną do Pani, tak egoistyczną i nieuprzejmie konkretną.
Pani Magdo – piszę nadal, myślę, że z każdym utworem – ładniej… Zawsze Pani pozostanie w moim umyśle i sercu tym pierwszym Nauczycielem, dzięki któremu – to trwa i wzrasta. Dziękuję za Pani każde dobre, ratujące słowo.
Z najgłębszym szacunkiem,
Małgorzata Ciepielak
Korespondencyjna egoistko!
Nie ma za co przepraszać, bo wierszyki przeważnie śliczne! Proszę pisac dalej. Pozdrawiam MU
Kochana Pani Magdo,
nim pociągi rozwiozą nas znowu w różne strony, chcielibyśmy raz jeszcze podziękować Pani za wczorajsze spotkanie. Koncert był cudowny (jak zwykle:) a pokoncertowa rozmowa przemiła!
Całujemy z nadzieją, że jeszcze nie raz skrzyżują się nasze szlaki i życzymy wszystkiego, czego Pani trzeba!
Alicja i Michaił
Alicjo i MIchaile!
Z chęcia towarzyszę Waszej milości i pozdrawiam najserdeczniej-MU
Witam Pani Magdo serdecznie 🙂
Zacznę od przedstawienia się, z nadzieją, że pamięta mnie Pani może choć trochę. Dwa lata temu po koncercie „Wielcy Nieobecni” w Malborku przeprowadzałam z Panią wywiad do lokalnej telewizji.
Nie wiem, od czego zacząć, więc napiszę wprost. Pisanie maili jest o tyle dobre, że w razie zdenerwowania się rozmówcy ciężko jest zarobić w ucho. Skoro nie grozi mi to, to śmiało mogę pytać. Najwyżej pomyśli sobie Pani o mnie „wariatka”, co w dzisiejszych czasach nie jest niczym złym 😉 Chciałam skłamać, wymyślić coś dramatycznego (chorą ciocię, przyjaciółkę), ale nie utrudniam sobie życia i nie lubię/nie umiem kłamać.
Wprost: chciałabym Pani torebkę 🙂
Tłumaczę: Uwielbiam Panią, jest Pani dla mnie kimś bardzo ważnym. Proszę sobie teraz wyobrazić, że może Pani poprosić Leśmiana o jego pióro. I jest nadzieja, że on je Pani da… Pomyślałam, że to byłoby cudowne mieć coś od Pani (płyty mam, jedną nawet z dedykacją), ale coś takiego codziennego. A co dla kobiety jest ważne? Torebka, plecak, cokolwiek w czym trzyma swoją codzienność. Oczywiście torebka stara, noszona, używana i po przejściach.
Pewnie proszono Panią o wiele rzeczy… Po cichutku licze na pozytywne rozpatrzenie mojej prośby 🙂 Pokryję koszty, jakiekolwiek. Chciałabym też podarować Pani moja ksiązkę (której wtedy, w Malborku zapomniałam zabrać z domu 🙁 ). „Miłość na gruzach Kosowa”, napisałam ją po moim powrocie stamtąd. W Kosowie urodziła się moja córka, tam doceniłam swoje „polskie” życie. Ale nie będę opisywała. Czy mogłabym wysłać tę ksiązkę?
Pani Magdo kochana, zdrowia życzę i proszę śpiewać, śpiewać i śpiewać 🙂
Iza Chojnacka- Skibicka
Pani Izo z Malborka!
Chyba pamiętam panią. Ucho ocaleje. Proszę wysłać książkę do mojej menadżerki, a ja jej dam torebkę dla Pani. Pozdrawiam serdecznie. Dobrze że nie wymyśliła pani chorej cioci ani przyjaciółki… MU
Dla Ciebie mała Marylin – AP
AP!
Boska! Wysyłam w świat! MU
buziak-T
T!
O jak miło! Bardzo byłam wzruszona wizytą pani Julii w Polonii. Uwielbiam Ją. Dziękuję bardzo! MU
Droga Pani Magdo,
Czekam i czekam… Byliśmy z żoną na „Zimy Żal” – z rok już temu, jeśli nie dwa, w „Polonii” w Warszawie. To już inny „Zimy Żal” niż kiedyś, ale wciąż piękny i wciąż świeży dla wszystkich tych, którym wszechotaczające nas pieśni typu „Jesteś moim minerałem, oscypkową górską foczką” albo „jest już ciemno ale wszystko jedno” nie pozwalają zapomnieć o tekstach Jeremiego czy Agnieszki. Swoją drogą nie wiem jak by się Oni w tej rzeczywistości odnaleźli.
I dalej czekam z nadzieją, bo z płyty to jednak inaczej się tego słucha – a w tym przypadku „inaczej” jednak znaczy „gorzej”. Zagracie jeszcze kiedyś „Zimy żal”? Kiedy?… Bo mi dzieci do reszty zepsują tymi górskimi foczkami jak czegoś normalnego nie posłuchają!
Z pozdrowieniami wyglądam przez okno, za którym, nomen omen, pada właśnie pierwszy zimowy śnieg w tym sezonie,
Bartek
P.S. Byłem niedawno w Moskwie, służbowo zresztą i jakoś przez przypadek usłyszałem co nieco o łysekniźmie („Łysenkiźmie”?). A jak tak zacząłem o tym czytać to się przez przypadek natknąłem się na postać Iwana Miczurina i wreszcie już wiem kim jest ten Miczurin, którego wspomniał Andrzej Poniedzielski w Chlip-hopie. Prawdą zatem jest, że człowiek się uczy przez całe życie – chyba że się jest Andrzejem Poniedzielskim to się takie rzeczy wie od wczesnego dzieciństwa i chyba już człowiek nie ma za bardzo czego potem się douczyć.
Bartku!
1. „Zimy żal” graliśmy ponad 20 lat i myślę, że powinni już zacząć to grać młodsi… nas jest bardzo trudno zebrać jednego dnia o tej samej godzinie i w tym samym miejscu… ale próby trwają. Who knows?
2. O Miczurinie to my po prostu uczyliśmy się w szkole…
3. Pozdrawiam serdecznie i może już nawet świątecznie-MU
18 października 2013
Dziękuję Ewa! Ważny dzień w moim życiu. MU
Pani Magdo,
ciężko zebrać mi teraz jakiekolwiek słowa, bo tkwię cały czas w tak wielkim zachwyceniu, że nie potrafię wyjść z niego i przełączyć się na funkcjonowanie w normalnym świecie. Przez dwie godziny byłam w świecie, gdzie z każdą następną piosenką moje serce biło coraz szybciej, gdzie łzy płynęły jak wodospad, gdzie ciarki obiegały moje ciało co pięć sekund, gdzie moja dusza doznała takiego oczyszczenia, tak się radowała, że ciało nie mogło sobie z tym poradzić…
Pani Magdo, obejrzałam cały Pani koncert ze stycznia i nigdy nie pomyślałabym, że będą mnie spotykać w życiu tak wspaniałe i przepiękne momenty. Ten koncert jest najpiękniejszym wydarzeniem muzycznym, jakie kiedykolwiek miałam możliwość zobaczyć! I właśnie w takich momentach najbardziej żałuję, że nie mieszkam w Warszawie.
Zapytano mnie na studiach, co było moją inspiracją, że wybrałam właśnie taki kierunek. Odpowiedziałam, że moją inspiracją były dwie osoby. Pierwszą jest moja polonistka z liceum, która jest dla mnie wielkim autorytetem, która imponuje mi w niezwykły sposób swoją mądrością, błyskotliwą inteligencją, osobowością, po prostu wszystkim, a drugą osobą jest Magda Umer. Profesor zapytał się: czyli mam rozumieć, że chce pani też śpiewać po studiach? A ja powiedziałam, że w żadnym wypadku, że może gdyby obdarowano mnie takim anielskim głosem, to tak, ale nie obdarowano, więc nie ma takiej możliwości, żebym śpiewała, ale nie tylko dlatego Magda Umer jest moją inspiracją, bo śpiewa w niesamowity sposób. Uważam Ją za człowieka, którego z dumą można nazwać mentorem, bo ma w sobie, w środku tyle pięknych rzeczy, tyle ciepła, wrażliwości, że powinno się niektóre rzeczy z „tego Jej wnętrza” kopiować i zamieszczać u siebie, bo naprawdę są to niezwykłe elementy, których nie posiada wielu ludzi na tym świecie. – tak powiedziałam, szczerze i spontanicznie.
I marzę o tym, żeby być na Pani koncercie…
Pozdrawiam Panią bardzo serdecznie i życzę Pani dobrych dni, pięknych chwil.
Zuzanna Olbinska
PS. Przy piosence „Oczy tej małej” serce mi stanęło. Pani głos + ten akordeon w tle + ten tekst – brak słów…
Zuzanno Olbińska!
I ja życzę Ci dobrych dni i pięknych chwil. Dziękuję za list. MU
Droga Pani MU!
Mam przymusowy urlop, spadłam ze schodów i uszkodziłam bark. Ręka na temblaku..i boli. Robiłam dziś porządek w komputerze, ciągle na to nie ma czasu, ileż różności się w nim nazbierało. Znalazłam nawet mail, który wysłałam do Pani w 2007 roku. Dlaczego go wspominam, bo pisałam w nim, że mam przymusowy urlop, ponieważ skręciłam nogę, czekam na założenie gipsu i wysyłam życzenia urodzinowe. 🙂 Historia lubi się powtarzać
.tym razem bez gipsu, ale też uszkodzona, wysyłam życzenia. 🙂
Życzę więc z okazji urodzin pięknego uśmiechu, pogody ducha i pokładów dobrej energii, by mogła sie Pani podzielić nią z innymi. Życzę też zdrowia,bo ono się bardzo przydaje oraz by Pani bliscy otaczali Panią ciepłem (bo inaczej kto im upiecze pyszną gruszlotkę…przy okazji przypominam, że miała Pani podać przepis na to cudo) :))
Przesyłam serdeczności, obolała
gk
Obolała!
dziękuję. Dochodzenia do zdrowia życzę. O gruszlotce musiałam zapomnieć ponad cztery lata temu, ale przepis chyba wysyłałam? MU
Został mi tylko kwadrans z 9 października… wykorzystując te ostatnie minuty, życzę Pani aby zazielenił się Pani sad po burzy i już długo było jaśniej. Słucham koncertu z nowej płyty a sąsiedzi jakoś to tolerują mimo niestosownej pory, nie stukają… Ewa
Ewo!
Na razie ani sad nie jest w stanie tego zrobić, ani dzień sie wydłużyć. Ale juz raptem za pół roku… Pozdrów sąsiadów. Wszystkiego jaśniejszego! MU
Pani Magdo,
za dużo było ludzi, aby wypowiedzieć życzenia: życzę Pani zdrowia, bo to potrzebne do wszystkiego, ciepła, miłości, przyjaźni – bo to moim zdaniem także potrzebne do wszystkiego i żeby najbliżsi byli zdrowi i szczęśliwi, bo to na pewno uszczęśliwi Panią, oraz oczywiście, aby Janka rosła zdrowa i mądra 🙂
Z miłością – Joasia
Joasiu!
Wszystko to się bardzo przyda! Dziękuję i trzymaj sie tej jesieni i zimy. Wiemże to nie jest łatwe. MU
Kochana Pani Magdo! Pozdrawiamy z tym najpiękniejszym Dniem, kiedy się urodziła Pieśniarka, Dzieła której niesamowicie wzruszają serca, głowy (komuś nawet urywają je całkowicie, jak nam…od szczęscia, które czuć przy słuchaniu poezji tych pieśni) i dają poczuć, że Życie to jest od Pana Boga i że On jest tutaj, kiedy Pani śpiewa. I to było czuć od pierwszego dnia i w Praniu, i w Lipnie, i teraz, i juz na zawsze. Dziękujemy Pani najbardziej i życzymy długich szczęśliwych lat życia, żeby Pani tak śpewała, jak świat musiał śpiewać, kiedy Stwórca tchnął w niego Życie, bo Bóg jest miłością a pieśń tworzy szczęście…tak, jak to u Pani. Dużo sił, zdrowia i żeby ludzie, patrząc i jeszcze bardziej słuchając Pani, robili tak, jak my 🙂 I za to, że my tak zrobiliśmy dziękujemy również Pani najserdeczniej.
Słuchamy, lubimy i czekamy.
Wierni Słuchacze,
Michaił i Alicja (wspólnymi siłami:)
PS. A w załączniku, to co niedawno zrobiliśmy:)
Jacy piękni państwo młodzi! GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MU
Dzień dobry, a właściwie: dobry wieczór Pani Magdo!
Jest 19:20. Teraz pewnie przygotowuje się Pani do Koncertu…
Chciałam złożyć życzenia, lecz tak naprawdę nie wiem, o czym Pani marzy… Często słyszę: szczęście to brak nieszczęścia… Może pójdę tą drogą… O właśnie! „I tylko taką mnie ścieżką poprowadź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności i gdzie muzyka gra, muzyka gra…”
Pozdrawiam
Michalina
PS. Wie Pani co się stało? Właśnie dowiedziałam się, że do Konina przejeżdża spektakl „Nie jesteś sama”! Akurat w urodziny Pani Agnieszki.
Michalino!
1.Dziękuję za życzenia!
2. „Nie jesteś sama” to piekny spektakl!
3. Właśnie się dowiedziałam, że i ja będę w Koninie. Chyba już w listopadzie. Do zobaczenia! MU
Wspaniała i wybitna Pani Magdo!
W tym jakże wyjątkowym jesiennym dniu pragnę przesłać Pani z serce płynące życzenia. Trudno wysłowić to, co chciałbym Pani przekazać, lecz spróbuję: aby poezja drzemiąca w Pani poruszała, wzruszała oraz bawiła kolejne pokolenia rodaków. By Pani piosenki przekraczały wszelkie granice, tak żeby tam, w Niebie, na chmurze, mogli nacieszyć się dobrem, którego źródło tkwi w Pani, gdy pojawia się muzyka, a w miejsce codziennej prozy wstępuje poezja. I nie tylko wtedy. Na scenie jest Pani hipnotyzującym zielonookim „elfem” (jak mawiała Agnieszka Osiecka), natomiast na co dzień po prostu wspaniałym człowiekiem. To, zapewne, takie osoby miał na myśli Czesław Niemen śpiewając, że „ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim”… Gdybyśmy wszyscy mogli być choć w cząstce tacy jak Pani, nasze życie byłoby istną poezją. Ogromnie i z całego serca dziękuję za wszystko. Tego dnia, i każdego powszedniego również, życzę Pani ponadto szczęścia, zdrowia, miłości oraz spełnienia wszelkich marzeń.
Pamiętając, że dzisiaj także swoje urodziny obchodzi, tam na Górze, kolejna wybitna osobowość Agnieszka Osiecka, Wielka Nieobecna, Jej także pragnę przesłać pełne serdeczności życzenia, których treść zna Tylko Ona.
Z najlepszymi życzeniami
Mateusz Kłosowski
Mateuszu!
Dziękuję! Oby i Ona je przeczytała. Powinni Tam mieć internet. MU
Urodzinowo serdecznie pozdrawiam. Wszystkiego śpiewającego! Wojciech Dąbrowski
Dziękuję szarmancki panie Wojciechu! MU
Witaj
W Tym Szczegolnym Dniu Twoich Urodzin zyczymy duzo usmiechu i radosci z zycia.
Woody Ochnio i Magda
Dziękuję WAM za wszystko!MU
Magdo kochana, wszystkiego czego zapragniesz
! ślemy z Boullay les Troux.
Joanna i Tomek
Kochani!
Dziękuję i ma nadzieję,że juz dużo lepiej?calujęMU
Pani Magdo Kochana!
Z okazji kolejnej już 18tki życzę Pani:
– dużo zdrowia
– uśmiechu
– niezapomnianych chwil z wnuczką
– żeby miłość do tortu bezowego nigdy nie była okupowana jakimikolwiek konsekwencjami
– żeby bociany na wieśc o Pani święcie nie chciały odlatywać….
LOVE !!!
Adam.
PS. Dzięki książce Ludwika Sempolińskiego pt. „Druga połowa życia” wiem już, że Andrzej na swoim dyplomie śpiewał piosenkę Aznavoura z polskim przekładem „Miłość i wojna” i że cały spektakl dyplomowy absolwentów AT z 1968 roku nosił tytuł „W piosence zakwita czerwień róż”….. POZDRAWIAM SERDECZNIE….!!!!! 🙂
Adamie!
1.Każda chwila z wnuczką jest niezapomniana.
2.Tort bezowy od 15 maja 2008 roku może mi sie już tylko śnić. Rzuciłam wtedy słodycze z dnia na dzień i jestem z tego dumna.
3.Żeby chociaż zawsze chciały przylatywać, choćby z ociąganiem się.
4.Wzruszająca jest Pana pamięć o Andrzeju!!!!!!!!!!!!!!!!Pozdrawiam najserdeczniej. MU
Dzień dobry wieczór. Pani Magdo.
Niech nikt nie zawraca Pani gitary, niech Pani nikt nie trąbi nad głową, niech Pani nikt nie bębni przez ścianę, niech Pani nikt nie skrzypi za uchem, niech Pani żaden cymbał nie mąci w pracy, niech Pani nikt nie robi kotła w papierach, niech Pani nikt nie psuje harmonii w kalendarzu, niech Pani nikt nie dzwoni co pięć minut z pytaniem – „Pani Magdo – i jak?” I niech Pani nikt ogólnie nie terkocze i grzechocze tu i tam.
A na wszystkich wymienionych instrumentach muzycznych (i nie tylko na tych) niech Pani dzisiaj zabrzmi głośne „Sto lat!”!
Wszystkiego Najlepszego z okazji Pani osiemnastych urodzin Pani Magdo!
Pod życzeniami podpisuje się
D.J.J.A.C.K. – szaradzista z Gdańska.
Szaradzisto z Gdańska!
Dziękuję! Wzrusza mnie pana pamięć o tej osiemnastce… MU
Kochana Pani Magdo!
Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin! Zdrowia, radości, słońca. Jak co roku życzę Pani również niejednej Toskanii! Życzę Pani również tego by chciało się Pani od czasu do czasu nagrać kolejną płytę.
Wraz z ucałowaniami od całej mojej rodziny,
Asia
Asiu!
Dziękuję i ucałuj całą swoją rodzinę! MU
google z okazji 77
glooomy
Tak tak, obchodziliśmy je hucznie w kinie Atlantic! MU
Dobry wieczór:) Może i w tym roku jesteśmy pierwsi:) Życzymy Pani jak najmniej dni pod górkę, za to jak najwięcej niezapowiedzianych radości i zdrowia, które nie będzie na siebie zwracało uwagi:) I wciąż tak dobrej ręki do potrzebujących czasem tak niewielkiej a ogromnej pomocy, żeby znaleźć dla siebie trochę szczęścia. Jutro też będziemy nieuciążliwie, a jak na nigdy nie widzianych bardzo blisko Pani:) Mo i Utajniony Jak Zwykle Perfekcyjnie
G K.
Utajnieni jak zwykle!
Ile lat ja już Wam towarzyszę? Dziękuję za życzenia i mam nadzieję, że jeszcze długo będziecie szczęśliwi. Tego życzę! MU
Witam,
właśnie oglądam koncert „Zielono mi” (Opole ’97r). Miałam wtedy 13 lat, oglądałam go z Babcią i był to najlepszy koncert jaki kiedykolwiek widziałam. Tak sobie siedzę i zastanawiam się czy Pani chociaż przez chwilę nie pomyślała o zorganizowaniu czegoś podobnego? Od lat w Opolu nędza i rozpacz, oglądać się nie chce. A Zielono mi…
Pozdrawiam
Katarzyna
P.S. „I tylko taką mnie ścieżką poprowadź…”
Katarzyno!
Ani przez chwilę nie pomyślałam. Może dlatego, że już nigdy więcej aż tak nie odeszła od nas Agnieszka. Pozdrawiam serdecznie. MU
Pani Magdo,
nikt nie śpiewa tak pięknie jak Pani „Luny Srebrookiej”.
Uwielbiam niezmiennie.
Przesyłam dużo pięknej energii.
Uśmiechu.
Artur ze Szczecina
Arturze ze Szczecina!
Uśmiecham się wzajemnie !MU
Wiktorze!
Mój Boże! Wysyłam do ludzi. Niektorych tylko takie życie interesuje… MU
Pani Magdo,
dziś pierwszy dzień jesieni, życzę Pani dobrej jesieni, pełnej ciepła wewnętrznego i pogody, zwłaszcza ducha.
Ciągle tak samo nieobiektywna i ciągle z bardzo ciepłymi uczuciami – J
Nieobiektywna J!
Jesień w toku. Za chwilę pół roku mroku. Przetrwamy! MU
Szanowna Pani Magdo.
Piszę, aby podzielić się z Panią bardzo sympatycznym doświadczeniem, które mnie spotkało.
Na początku tego roku gorączkowo poszukiwałem książki Bartosza Michalaka pod tytułem „Na zakręcie: Agnieszka Osiecka we wspomnieniach”. Odwiedziłem w tym celu rozmaite księgarnie, przeglądałem asortyment na wyprzedażach (także internetowych) oraz rozsyłam maile do wielu punktów sprzedaży książek. I nic- była to znana pozycja, ale, zapewne ze względu na rok wydania, nigdzie niedostępna… I kiedy już prawie utraciłem nadzieje, że kiedykolwiek będę miał możliwość zajrzeć do tego arcydzieła, zdarzył się niemalże cud. Mianowicie: „otwieram” przedwczoraj pocztę mailową i spostrzegam nagle wiadomość z samego wydawnictwa, w której sympatyczna pani pisze, że znalazła w magazynie jeden egzemplarz wspomnianej lektury. Moje zaskoczenie połączone z radością sięgnęły prawie zenitu, bo czyż możliwym jest, aby wśród mnogości literatury w magazynach znalazło się to wyjątkowe wydanie i to jeszcze trafiło do mnie??? Nie wahając się ani chwili zamówiłem natychmiast. Ponieważ ma przyjść jutro, weekend mam już zajęty 😉
Za oknami szaro, ciemno i zimno, w klasie maturalnej sporo nauki, a tutaj taka niespodzianka. Jak napisała Agnieszka: „Taka dobra pogoda na szczęście”. Już wiem, że dla mnie w ten weekend aura na pewno będzie wspaniała.
Życzę Pani wszystkiego oraz pozdrawiam serdecznie
Mateusz Kłosowski
Mateuszu Kłosowski!
Niech każdy Twój weekend będzie wspaniały. A przynajmniej do zniesienia. Pozdrawiam serdecznie. MU
wysyłam świstaka
https://www.youtube.com/watch?v=3-1rIMS-J3E
a.
A!
On może już i zasnął? To jest zawsze jakieś wyjście…Całuję MU
Droga Pani Magdo!
przede wszystkim dziękuję, dziękuję za wszystko co Pani zrobiła, za „Zielono mi”, za Pani wspaniałe piosenki, które po prostu poruszają, obok których nie mogę przejść obojętnie… Dziękuję za „Buffo”, piękne słowa wspaniałej Wisławy Szymborskiej, Pani piękny głos i niezrównany i wiele, wiele pięknych Pani piosenek z której każda jest oddzielnym arcydziełem. Ach, bym zapomniał o mojej ukochanej kołysance „Z popielnika na Wojtusia” która w Pani i Pana Turnaua wykonaniu uczyniła ją całkowicie najukochańszą i jedyną.
Życzę Pani miłej jesieni, a później zimy, mojej ukochanej, najpiękniejszej pory roku, szczególnie pięknej w moich Borach Tucholskich, gdy jest już na całej połaci śnieg, temperatura -15, a drzewa nic sobie z tego nie robią i wciąż są bezczelnie zielone, a puszcze już nie dają rady z zimą.
Pozdrawiam ciepło i jeszcze raz dziękuję za wszystko co Pani zrobiła.
Adam
Panie Adamie!
Bory Tucholskie piekne! Byłam tak kiedyś na obozie jogi. Pozdrawiam serdecznie, chociaż już jesiennie w każdym sensie-MU