8 kwietnia 2016
Droga pani Magdo,
od czasu koncertu, na którym się z Panią spotkałam po raz pierwszy (może przypomnę, że to był ten pierwszy koncert w Kalinowym Sercu, który odbył się pod koniec listopada, bo śledzę Pani kalendarium i serce mi się raduje, że ludzi, którzy pragną spędzić wieczór z Panią i Pani piosenkami jest ciągle tak wiele, że nie przestaje Pani tego Kalinowego odwiedzać!) nic nie napisałam. Obiecałam, że będziemy w kontakcie i obietnicy dotrzymuję, bo różne są rodzaje kontaktów i mimo że listu żadnego od tamtego czasu nie przesłałam, to jestem z Panią w ciągłym kontakcie, choć to może trochę bez sensu, jeśli zastanowić się nad definicją bycia z kimś w kontakcie. W każdym razie dzisiaj, na przykład, byłam w kontakcie z Panią, oglądając Zwierzenia przy fortepianie! Pani Magdo, nie wiem, czy dobrze mi się kojarzy, że powiedziała Pani w jakiejś rozmowie kiedyś, że marzy się Pani, żeby te Zwierzenia zostały kiedyś wydane na dvd. Ja znalazłam w internecie tylko trzy odcinki. Pierwszy, czwarty i piąty. Tych dwóch środkowych nigdzie nie udało mi się odnaleźć, a muszę przyznać, że szukałam z wielkim zapałem i determinacją. Czy Pani ma gdzieś nagrane wszystkie te odcinki? Muszę Pani powiedzieć, że te rozmowy Pani z Jeremim Przyborą (ostatnio obejrzałam też wszystkie pory roku, czyli Dziecko szczęścia) to jest coś niesamowitego! Chłonę każde słowo przez Niego wypowiadane – ile w tym wszystkim jest klasy, nieopisywalnej mądrości, wrażliwości, uroku, piękna. Za każdym razem, kiedy z kimś o Nim rozmawiam, mówię, że nie pojmuję jak można było wymyślić coś takiego, jak to, co napisał w mojej ukochanej piosence – może konno wyruszył, a koń nieżyczliwie odnosi się doń. Może nie ma na klimat nasz palta, może właśnie dokańcza Tybalta, może zły mu Kapulet sprzeniewierzył amulet i w uśpioną uliczkę mą krzyczę… Kiedy oglądałam Zwierzenia, wielką niespodzianką była dla mnie pani Irena Kwiatkowska, która pojawiła się w pierwszym odcinku. Oni dwoje, śpiewający „Na pięćdziesiątej Avenue”, rozłożyli mnie całkowicie na łopatki! A zdanie „w ogóle rzadko bywa, by sto pięter wytrzymały sny” jest moim ulubionym!
Pani Magdo, piszę Pani to wszystko, bo chcę, żeby Pani wiedziała, jak bardzo jestem wdzięczna za te rozmowy, za te programy. To jest dla mnie coś niezwykle cennego, do czego często wracam.
Chcę Pani jeszcze powiedzieć, że odkąd Jeremi Przybora skończył sto lat, co jakiś czas obchodzę Jego urodziny, dzieląc się z moimi przyjaciółmi moimi ulubionymi lub mało znanymi dla nich piosenkami. Dziś, a właściwie już wczoraj, był setny dzień setnych urodzin Jeremiego i z tej okazji oraz z okazji wiosny wybrałam moją ulubioną pieśń o wiośnie – https://www.youtube.com/watch?v=drEeg1-090E – Dzielę się nią również z Panią!
Ściskam Panią, Pani Magdo wiosennie i pozdrawiam jak zwykle najserdeczniej,
Zuzanna Olbinska
PS Obiecuję wciąż być w kontakcie!
PS2 Uczę się od Pani tej niesamowitej skromności, która przez Panią przebija w Zwierzeniach i oczywiście byłaby Pani piękna i bez niej, ale co to jest samo piękno zewnętrzne, kiedy nie ma się tego wewnętrznego?
Pani Zuzanno O czyli Zuziu!
Jaki to ważny list. To że ktoś aż tak młody szuka sobie jakichś starych programów telewizyjnych,żeby dowiedzieć się czegoś więcej o twórczości Jeremiego Przybory, napawa radością i optymizmem.
Nie mam niestety nagranych tych programów. Może je kiedyś ktoś odnajdzie w archiwach…? Marzyłabym o tym. A Ciebie pozdrawiam najserdeczniej i najwiosenniej! MU