O starych panna łagodnie
(sł. K. Zajączkowska-Poikoleinen, muz. K. Knittel)
Fioletowe bywa niebo nad grzbietami domów
Gdzie w balkonach koronkowych na tle okien szczerozłotych
Późne panny karmią kwiaty z blaszanych czajników
Zaklinają na fiolet niebieski
Wielką miłość, by przyszła nareszcie
Miłość wielką, by przyszła nareszcie
Zaklinają na fiolet niebieski
Zaklinają na fiolet…
Granatowe bywa niebo nad grzbietami domów
Za oknami gdzie zazdrostki smutnie strzegą snów miłosnych
Późne panny pod jedwabiem marzą po kryjomu
Zaklinają na granat niebieski
Wielką miłość, by przyszła nareszcie
Miłość wielką, by przyszła nareszcie
Zaklinają na granat niebieski
Zaklinają na granat…
I czerwone bywa niebo nad grzbietami domów
Palce głaszczą pelargonie, ciepłych płatków pełne dłonie
Późne panny na dobranoc kwiatom zostawione
Zaklinają na czerwień niebieską
Wielkie szczęście, by wreszcie nadeszło
Byle szczęście, by wreszcie nadeszło
Zaklinają na czerwień niebieską…
Zaklinają na czerwień…