W tym miejscu publikujemy wybrane listy, nadchodzące do Magdy Umer i jej na nie odpowiedzi.
 

 X 2011   XI 2011   XII 2011   I 2012   II 2012   III 2012  IV 2012  V/VI 2012 VIII 2012 IX 2012

 

 

 

14 października 2012

 

Kochana Pani Magdo!
Już od bardzo dawna nosiłem się z zamiarem napisania do Pani, ale nie
śmiałem... Chciałbym po prostu wyrazić swoje wielkie uznanie i bezgraniczną
sympatię do Pani.

Sam nie wiem od czego zacząć.

Jeszcze do niedawna kochałem Panią za to wszystko co zrobiła Pani przede
wszystkim dla popularyzacji twórczości Jeremiego Przybory. Od małego
zasłuchiwałem się w nagraniu koncertu "Zimy żal". Wtedy te piosenki po
prostu bardzo mi się podobały, byłem jeszcze za mały, żeby zrozumieć i
wychwycić wszystkie smaczki nie tylko piosenek, lecz także Waszej
konferansjerki. Kilka czy kilkanaście lat temu byłem na koncercie w Domu
Kultury na Imielinie, na którym razem z panami Zamachowskim i Machalicą
śpiewała Pani piosenki Przybory. To co najlepiej pamiętam, to że śpiewała
Pani "Jesiennego mężczyznę". Słyszałem tę piosenkę po raz pierwszy,
dotychczas znałem jedynie "Jesienną dziewczynę" i pamiętam że byłem pod
wielkim wrażeniem, że tak fajnie przerobiła Pani ten tekst na wersję
kobiecą... Po koncercie poszedłem za kulisy i zamieniłem z Panią kilka słów,
nawet dostałem autograf, który jest dla mnie bardzo miła pamiątką. Jednak
wówczas, jako dziesięciolatek (a może nawet już początkujący
nastolatek) byłem tym tak zaaferowany, że po prostu zapomniałem języka  w
gębie i niestety nie wykorzystałem tej okazji.

W późniejszych latach widziałem w telewizji Pani wywiady z Jeremim Przyborą,
słyszałem w radiu kilka audycji, w których opowiadała Pani i o Nim i o Jego
twórczości (m.in. o piosence "Idę cienistą strona ulicy") i o znajomości z
Nim. A muszę przyznać, że opowiada Pani niesamowicie!

Jak już wspomniałem, jeszcze do niedawna kochałem Panią wszystkie te
wywiady, wspomnienia... za Przyborę. Ale kiedy w ręce wpadły mi "Listy na
wyczerpanym papierze", zrozumiałem, że kochać Panią za to wszystko to za
mało.

Już od dawna uważam, że jeżeli jakikolwiek poeta był mistrzem słowa i
jakikolwiek mistrz słowa był poetą - to właśnie On. Na ustnej maturze z
polskiego opowiadałem właśnie o charakterystycznych i niezwykłych cechach
Jego tekstów. Chłonę Jego twórczość jak gąbka, wgryzam się w każde słowo,
Jego język (a w zeszłym roku skończyłem studia językoznawcze) to dla mnie
mistrzostwo w najczystszej postaci. Dzięki Pani wydaje mi się jeszcze
bliższy, mogę poznać Go jeszcze lepiej. Naprawdę nie mam słów
wdzięczności.

Miało być krótkie wyznanie miłosne, a wyszedł mi nieco dłuższy list... Mam
nadzieję, że jeszcze kiedyś nadarzy się okazja, żeby całą resztę powiedzieć
Pani osobiście.

Serdecznie Panią pozdrawiam! To dziś bardzo oklepany zwrot, ale proszę
traktować go jak najdosłowniej.

Michał Pieńkowski

Panie Michale, drogi językoznawco!

Bardzo to ważne dla mnie słowa! I ja także mam nadzieję, że kiedyś porozmawiamy sobie, jak dwoje zakochanych w twórczości Jeremiego Przybory.
Wszystkiego dobrego życzę i także pozdrawiam najserdeczniej
Magda U.

 

 

W Odeonie, na Hożej
Warszawa. Jeremi Przybora i Magda Umer.
archiwum Magdy Umer/FOTONOVA
 

 

13 października 2012

 

 

 

Temat: Kilka prawd o zyciu

Takie oczywiste... i takie prawdziwe...:-)

Prześlijcie dalej. Buzia:-)


Kilka prawd o zyciu.pps


Przesyłam dużo dalej.

Buzia - MU

___________

Temat: i znów jesiennie

Pani Magdo - DZIĘKUJĘ!

Babcia (ucałowana) zazdrości Janki. Takim szczęściem cieszyła się dawno, bo 17 lat temu. Teraz mu się wyrosło i ucieka w świat.
Pani wraz z Wnuczką na tym zdjęciu (jakie "mgielne"!) niczym dwie kropelki wody - takie podobne (wbrew twierdzeniom Szymborskiej)!


Każdego piątku wracam do domu z Częstochowy ( przyszło mi mieszkać w internacie) - zmęczona i rzekłabym wyblakła, bo ta szkoła, to zbrodnia przeciw wrażliwości. Muszę więc wieczorami ratować, co tam jeszcze pozostało dobrego we mnie po tygodniu. Jesień już brzydnie i nuży. Pani szybka odpowiedź to taka iskierka, który natychmiast wywołuje uśmiech i to na twarzy niejednej osoby i bynajmniej nie na chwilę!

Czekam, czekam (jesiennie) na nową płytę - chyba jestem uzależniona od smucenia się "na wesoło"/ weselenia na smutno...

Pozdrawiam szczęśliwą Wnuczkę i Babcię!

Wyblakła i zmęczona, której przyszło mieszkać w internacie!

To sie razem posmucimy na wesoło i poweselimy na smutno. Tylko ja trochę wcześniej. Babci proszę powiedzieć że to 17-letnie Coś juz niedługo może zdecydować się na dziecko... a wtedy szczęście.
Pozdrawiam po raz wtóry - MU

___________

 

Temat: "Wszystkiego najlepszego- radości, szczęścia moc, słoneczka wesołego, snów pięknych co noc";)

Szanowna Pani Magdo;)
Wiem, że miała Pani wczoraj urodziny, dlatego przesyłam Pani serdeczne życzenia. Dużo zdrowia, szczęscia, pogody ducha, a przede wszystkim spełnienia marzeń, gdyż w dzisiejszych czasach łatwo zapomnieć o marzeniach, a to one dają nam siłę, aby trwać w niełatwych czasach...
Planowałem życzenia wysłać wczoraj, lecz zakładałem, że otrzyma pani dużo wiadomości od fanówi, więc wolałem poczekać. Poza tym, ja, życzę Pani wszystkiego najlepszego każdego dnia a nie tylko od święta...

Z serdecznymi pozdrowieniami
Mateusz Kłosowski


Ps. Wiem, że 9 października urodziny obchodziłaby także Agnieszka Osiecka, lecz życzeń złożyc już nie mogę...

Panie Mateuszu!
Dziękuję za życzenia dla mnie i dla Agnieszki. A jeśli ona siedzi sobie na jakiejś chmurce, jak się nie raz odgrażała? I będzie jej miło?
Pozdrawiam serdecznie
MU

 

 

 

Dla pana Mateusza. Niestety nie mamy już nowych zdjęć...

Agnieszka i ja w Parku Paderewskiego


 

___________

Temat: życzenia.

Pani Magdo najmilejsza, w ten wietrzny, ale jakże piękny dzień pozwolę
sobie złożyć Pani najserdeczniejsze życzenia urodzinowe. Szczęścia ,
szczęścia, zdrowia i pogody ducha,
pozdrawiam Mariusz

Mariuszu!

To miło że sobie pozwoliłeś. Bardzo dziękuję i wzajemności przesyła MU

___________

 

Temat: wszystkiego najlepszego i pogodnej, złotej jesieni :)

Droga Pani MU,
dawno nie pisałam, ale nie zapomniałam i wysyłam ciepłe myśli, a na urodziny i imieniny powtórzę za Albertem Einsteinem
,Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem,

albo tak, jakby cudem było wszystko!!!’

i życzę cudów każdego dnia!

Pozdrawiam

gk




Pani Grażyno!
Dziękuję! Wierząca w cuda
MU
ps. czasem piję herbatę w filiżance od Pani i wysyłam dobre myśli.
 

 

___________

 

Temat: urodzinowo

 



 

Urodzinowo - "E"


"E"!
Piękne! To chyba Janka i ja na spacerze...?
Dziękuję bardzo bardzo
MU

 

___________

 

Pani Magdo Ukochana,
Myślę, że teraz, będąc babcią, jest Pani szczęśliwa.
Życzę Pani, żeby to się nie zmieniało.
Żeby było dobrze jesienią, zimą i dalej.
Całuję urodzinowo
ł
ps Jakoś mi źle w głowie i w życiu.

ł!
1. Też tak myślę.
2. Oby to trwało.
3. Nie bójmy się zaryzykować odważnie, że chodzi także o wiosnę i lato. Jak marzyć to marzyć.
4.Jeszcze niejeden raz będzie Ci dobrze i w głowie i w życiu, tylko na takie coś trzeba czasami bardzo długo czekać. A jak już się doczekasz i będzie dobrze w tej biednej głowie i nie najbogatszym życiu, to znowu się zmieni na gorsze. Życie to coś bardzo dziwnego i nic na to nie poradzimy. Łap każdą niesmutną sekundę! I zapamiętuj że była. Wiem co piszę i przytulam Cię do swojego starego serca.
Magda U

___________

 

Temat: Urodzinowo




Urodzinowo serdecznie pozdrawiam. Wszystkiego najlepszego! Wojciech Dąbrowski

Urodzinowe życzenia zamieściłem także na swojej stronie Spotkania z piosenką na facebooku, na którą serdecznie zapraszam.

Polecam także swoją stronę Festiwal Piosenki Retro i zapraszam na imprezy festiwalowe, zwłaszcza na finał tegorocznego konkursu wokalnego, który odbędzie się w Teatrze Kamienica 18 października o godz. 18.

Byłbym zaszczycony, gdyby zechciała Pani wejść w skład jury podczas konkursu. Pozdrawiam serdecznie. WD

Panie Wojtku !

Bardzo dziękuję za życzenia, polecam pana stronę, ale 18- go niestety cały dzień jestem w studio i nagrywam piękne piosenki.
Pozdrawiam - MU

___________

 

Temat: urodzinowo _ paulina hlawiczka

*Urodzinowe Utulenie*

zasyla dawna wielbicielka Paulina (spiewaczko-teolozka),
dzis emigrantka, za zlota, polska jesienia teskniaca w Londynie..

ps - Urodzinowo zalaczam tez groszki, ktore sama wychodowalam na londynskiej ziemi ..
 



Śpiewająca Teolożko z Londynu!

Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Kocham te kwiatki!
Wszystkiego dobrego w tym dalekim Londynie
MU

___________

 

Temat: życzenia urodzinowe

Magda,

Chciałabym Ci złożyć najlepsze życzenia urodzinowe,
Zdrowia i żeby Twoja wnusia rosła duża i nie chorowała.
Życzę Ci żebyś była zawsze szczęśliwa, a nie smutna oraz żebyś już nigdy nie utyła J
Chciałabym Ci również przy okazji podziękować za to, że za każdym razem jak się widzimy to przekazujesz mi różne mądrości chociaż pewnie nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy J
Rzadko zdarza się tak wspaniała macocha.
Całuję cię mocno
Agata.

Agul!

Tak mi się spodobały te życzenia, a zwłaszcza fragment - cytuję: "ORAZ ŻEBYŚ JUŻ NIGDY NIE UTYŁA", że pozwalam sobie zamieścić je na forum publicznym!
Dziękuję i całuję - macocha co kocha.


dla ukochanej pasierbicy - szczupła macocha | fot. Jacek Kleyff

___________

 

Temat: Życzenia

Wszystkiego najlepszego z okazji Twoich .... Urodzin, przede wszystkim zdrowia, wsparcia rodziny w życiu codziennym, pociechy z wnusi i spełnienia marzeń życzą Ci
Ania, Mietek, Magda i Bożena z rodzinami

Aniu, Mietku, Magdo i Bożeno z rodzinami!

Nie bójmy się tej liczby- 63-cich urodzin. Co to jest za wiek dla młodej kobiety! Nie umiem robić takich kwiatków ani serduszek, ale dziękuję z całego mojego młodego serca! Magda U

___________

 

Temat: URODZINY

Zdrowia, słońca, miłości, niejednej Toskanii i jak najwięcej radosnych chwil - tak radosnych jak wtedy, gdy pojawiła się wnuczka!..no i może jeszcze niejednego wnuczka czy niejedną wnuczkę! Tego Pani z całego serca życzymy!
Asia i Damian z dziećmi.

Asiu i Damianie z dziećmi!
Niejednej Toskanii i niejednej wnuczki albo wnuczka - to właściwie wszystko o czym marzę...
Pozdrawiam serdecznie
MU

 

___________

 

Temat: z okazji urodzin....

Z okazji urodzin życzę Pani Wszystkiego Najlepszego. Zdrowia przede wszystkim, wiecznej wiosny w sercu i
żeby nam Pani śpiewała jeszcze przez długie lata !!! No i pociechy z wnuczki- jest prześliczna !!!

Pozdrawiam gorąco. Adam :)

Panie Adamie!

A ja jeszcze goręcej i dziękuję za te słowa!

MU

___________

 

Pani Magdo!

W dniu urodzin - uśmiechu!
Samych pięknych dźwięków!
I oczywiście - polskie - STO LAT, STO LAT - śpiewam dla Pani...


Z pozdrowieniami
Artur ze Szczecina


Arturze ze Szczecina!
Bardzo dziękuję za pamięć i wierność.
Wszystkiego dobrego!
MU

___________

 

Temat: bo ładne




Alicjo kochana!

Piękne!!! Dziękuję!!! 

MU

___________

 

 

Temat: Sto lat, sto lat, sto lat niech żyje Pani Magda Nam

Pani Magdo
Proszę przyjąć z północy Polski moc serdecznych życzeń w tym ważnym dla Pani dniu osiemnastych urodzin.

A z okazji Pani dzisiejszego święta przesyłam na Pani skrzynkę drobną urodzinową wiązankę kwiatuszków

@-->--->---
@-->--->---
@-->--->---
@-->--->---
@-->--->---
@-->--->---
@-->--->---

Pozdrawiam serdecznie
Jacek Górski - szaradzista z Gdańska.

Szaradzisto z Gdańska!

Wiązanka ucieszyła moje stare oczy.
Dziękuję bardzo i wszystkiego dobrego - bez okazji życzy MU
 

___________

 

 

 

8 października 2012

 

 

Temat: do ucha-na jesień co już tyka

Pani Magdo

Moja ulubiona...

Myślę, że słuchając może się Panie trochę wzruszyć.

Dlatego podaję.


http://www.youtube.com/watch?v=GlrFEL0ZTMM&feature=relmfu
 
I dobrego życia- jesienią życzę.

Tak po prostu.



Ania Grudzień


Aniu!

Dziękuję. Ale oni śpiewają na głosy MU
 

___________

 

Temat: Odp: Pokolenie


Dzien dobry.

Przepraszam jezeli jakies bledy zostaly, od 30 lat mialem sporadyczny kontakt z mowa pisana, choc dzieki internetowi jest juz duzo lepiej.

Z powazaniem Maciej Trzebuchowski

___

Z dziecinstwa mam kilka wspomnien, rownierz to gdy wyprowadzalismy z Krakowa do Lodzi to byl rok 58 moze 59. To wszystko. Nastepne wspomnienie to obraz monstrualnej kamienicy w stylu polskiej secesji koloru niepalonej sieny. Adres - Rog Gdanskiej i Obroncow Stalingradu.Wchodzac od ulicy na klatce napotykalo sie charakterystyczne wahadlowe drzwi z kwadratowymi okienkami. Klatka schodowa rotundowa z przepastna dziura w srodku. Zamieszkalismy na pierwszym pietrze. Do mieszkania prowadzily podwojne wysokie ozdobne drzwi, obok tych w gorze po lewej stronie znajdowalo sie charakterystyczne male owalne okienko, okienko do naszej lazienki.Samo mieszkanie w mojej dzieciecej pamieci jak i kamienica wielkie i bezkresne. To mieszkanie wcale nie pasowalo do komunistycznej Polski z Gomulkowska mala stabilizacja. Wyposazone w piekne parkiety i ozdobione sztukateria sufity.Okna od ulicy wychodzily na balkon idacy wzdloz calego mieszkania. Ciekawostka bylo to ze tu wlasnie wypadalo skrzyzowanie torow tramwajowych wiec razem z mieszkaniem bylismy takze posiadaczami efektow dziwiekowych wydobywajacych sie z pod kol skrecajacych tramwajow a takze widoczne noca iskry z pantografow tychze. Podworko bylo podluzne z jedynym wielkim drzewem,- kasztanowcem. Od strony podworka mielismy kuchnie z wyjsciem na balkon, balkon po tej stronie kaminicy dzielilismy z trzema sasiadami. Po lewej mieszkal pan Kolwalski postac wazna dla mnie bo byl on posiadaczem telewizora, wielka rzadkosc wtedy, ja mialem pozwolenie ogladac u tego pana w czwartki Klub Myszki Mickey. Pana Kowalskiego telewizor byl ostatnia deska ratunku, najczesciej Klub Myszki Mickey ogladalem razem z moim kolega z gory Piotrkiem co tez byl posiadaczem tegoz aparatu, rzadziej z drugim kolega Bogdanem. U Bogdana wchodzac czesto napotykalem na jego dziadka i czesto dziadek zapraszal mnie do swego pokoju i jedynym ramieniem ktore posiadal wskazywal na pickelhaube stojaca na polce, mowiac: - To moja, bylem w pruskiej armi i tam to stracilem. To mowiac podnosil kikut drugiej reki schowany w rekawie zawiazanym na supel. Dziadek Bogdana byl takze posiadaczem starego auta ktore stalo w garazu, nigdy jednak nie widzialem by opuscilo ten garaz i jechalo. Zupelnie inaczej bylo u Piotrka mojego wtedy najleprzego kolegi choc on bedac posiadaczem mnostwa wspanialych zabawek z zagranicy nie wiem czy mogl to samo powiedziec o mnie. Najwspanialsze jednak bylo to ze mialem naprawde dobre uklady z tata Piotrka, panem Jerzym. Jak moglem wyjsc na podworko to najpierw lecialem na sama gore tam gdzie znajdowalo sie mieszkanie Piotrka i jego rodzicow. Pukalem do drzwi i bywalo ze je otwieral Pan Jerzy, pytalem wtedy - Dziendobry czy jest Piotrek? Czasami padala odpowiedz ze nie ze pojechal gdzies z mama, wtedy nastepowal ten najwazniejszy moment i......... Pan Jerzy pytal - A co chcesz ? Ja odpowiadalem - Pobawic sie. Pan Jerzy zawsze wtedy odpowiadal - Wchodz! Ja wchodzilem i szlismy do duzego pokoju tam stawalem posrodku tegoz i znow nastepowal rytulal, Pan Jerzy pytal czym chcesz sie bawic, odpowiedz moja byla zawsze taka sama - Kolejka! Wtedy Pan Jerzy odkladal od sciany olbrzymia plyte pazdzierzowa do ktorej przyczepione byly tory i z szafy wyciagal karton z lokomotywami i wagonami. Ja grzecznie przyklekalem na jedno kolanko i juz w momecie przyklekania nasladowalem ustami dziwiek jaki wydaja lokomotywy. Wyobraznia szalala. Czesto do tego mego szczescia Pan Jerzy po chwili przychodzil do mnie z cukierkiem zagranicznym lub lizakiem polskim Kogutkiem bym mial juz zupelny komfort.Wyobrazacie sobie "wczesnego" Gomulke gdzie zabawki dla dzieci to wozeczek drabiniasty, lalka z celuloidu niezaleznie od jej wielkosci miala te sama fryzurke z loczkiem i niebieskie otwarte nieruchome oczy. Och! ta rozpusta i roznorodnosc zabawek dotyczyla dziewczyn a my chlopaki to klocki drewniane i klocki drewniane no i ewentualnie drewniane klocki. A ja tu sobie klecze na jednym kolanku i bawie sie elektryczna kolejka! Raz bylo tak, polecialem na gore zapukalem do drzwi, tym razem Pan Jerzy powiedzial od razu - Choc za mna! Poszlismy do kuchni. Na stole w kuchni stala otwarta paczka od razu widac ze z zagranicy tyle stepli i ten papier nawet byl jakis inny poprostu zagraniczny. Obok paczki na stole stalo jakies wspaniale urzadzenie. Pan Jerzy spojrzal na mnie z pod przyciemnianych okularow typu Zbigniew Cybulski i z niesamowita powaga spytal - Czy ty wiesz co to jest !? A ja patrzylem raz na niego raz na to urzadzenie z prawdopodobnie nieprawdopodobnie okraglymi oczami. Pan Jerzy spojrzal na mnie usmiechnol sie i powiedzial - Prawdziwa maszyna parowa! Niedowierzalem mu choc do konca nie wiedzialem o czym mowi ale i tak to nie mogla byc prawda ze oto to urzadzenie tu na tym stole to prawdziwa maszyna parowa! Po tym fakcie usiedlismy razem przy stole napelnilismy niewielki kociolek woda z niewielkiej koneweczki po czym Pan Jerzy zniknol gdzies by po chwili przyjsc z flaszka spirytusu tego co tez go mozna spozyc i z tejze flaszki napelnil niewielki palniczek tymze spirytusikiem, umiescil go pod kociolkiem i zapalil, po kilku minutach to urzadzenie zaczelo zyc, najpierw woda sie zagotowala wlaczyla gwizdeczek, a jak sie zamykalo gwizdeczek zaworkiem, wtedy sama maszyna wprawiala sie w ruch krecac jednym duzym kuleczkiem i wieloma malymi.Wtedy Pan Jerzy wstal i z namaszczeniem zanurzyl rece w paczce wyciagajac z tamtad jeszcze mniejsze urzadzonka a to pile tarczowa a to tokarke, mlot kowalski czy wreszcie wiertarke stolowa. Podlaczalismy coraz to nowe urzadzenia do maszyny parowej zagubieni totalnie w tej zabawie. Tak jak kapitalisci, budowalismy nasza mala fabrke dokladnie jak w ksiazce "Ziemia obiecana" i to tu w Lodzi, pod nosem fabryki Poznanskiego. Niezauwazylismy kiedy zrobilo sie ciemno ale tak naprawde zabawa skonczyla sie gdy Piotrek przyjechal z Mama. Moj uklad z panem Jerzym funkcjonowal bez zarzutow.Wiele razy bywalo tak ze podczas mojej zabawy kolejka lub innymi zabawkami przychodzili do pana Jerzego goscie, pamietam kilka razy przychodzil niewysoki szczuply blondym pan Jerzy dyskutawal z nim bardzo duzo i czesto nawet sie sprzeczali. Raz Blondyn przyszedl do pana Jerzego z przepiekna Pania, tak piekna jak krolewna. Miala ona czerwone usta i dolki w policzkach. Tak mnie zaciekawila ze zostawilem kolejke i podszedlem do niej poprostu po to by sie na nia gapic. Musialem miec otwarte usta i okragle oczy bo po chwili pan Jerzy dal mi lizaka chyba po to bym zmienil obiekt zainteresowania. Dodam jeszcze ze Piotrek a raczej jego rodzice byli posiadaczami chyba jedynego auta na naszym podworku i to nowoczesnej Simci nie liczac oczwiscie dziadka Bogdana no ale auto dziadka Bogdana niewiadomo czy w ogole jezdzilo. Natomiast ta Simca stojaca na naszym podwoku i z tym jasnym blekitnym kolorem wygladala jak pojazd kosmiczny. Tak mijal czas w roku 63 albo 64 wyprowadzilismy sie do Koszalina i wlasciwie nigdy juz nie widzialem "mojej kamienicy". Po wielu latach bedac juz mlodziencem w szkole wyswietlano film "Pokolenie" ogladalem go z zaciekawieniem. Kilka razy w tym filmie pojawil sie bladyn w krotkich spodniach mialem wrazenie ze go znam ale pozniej doznalem lekkiego szoku w jednej scenie filmu zobaczylem poprostu "moja" klatke schodowa te okragla z ulicy Gdanskiej i Obroncow Stalingradu. Mlody aktor Tadeusz Janczar wpada do niej z pistoletem biegnie na gore za nim Niemcy, on ostrzeliwuje sie. Dobiega na ostanie pietro, to tam mieszkali Lipmanowie, ale na filmie tam jest wejscie na strych. Janczar niemogac dostac sie na ten strych postanawia popelnic samobojstwo. Poniewaz to ja bylem " starszym filmowym" w szkole to po ekspozycji filmu przejrzalem dla siebie ten fragment klatka po klatce. Nie ma watpliwosci to moja klatka schodowa chyba ze istnieje gdzies blizniaczy dom. Drzwi do mieszkania panstwa Lipmanow sa tymczasowo obite plyta tak by przypominaly inna sekwencje filmu z wejsciem na strych. Jak zobaczylem kto byl operatorem tego filmu to znow doznalem szoku, bo tam stoi Jerzy Lipman. Film z 54 roku a wiec przed naszym zamieszkaniem tam a ja sie wtedy urodzilem. Nic juz z tym faktem nie nie zrobilem, nigdy nie sprawdzilem czy to ta sama rodzina Lipmanow a ten blondyn to Roman Polanski a ta piekna Pani to moze byla Barbara Kwiatkowska?,- a te dyskusje miedzy blondynem a Panem Jerzym to moze o filmie "Noz w wodzie" ktory wlasnie w tym czasie byl krecony ale to juz zupelnie moja fantazja. kazdym razie gdy komputery i internet rozgoscily w naszych domach to napisalem na Googlach haslo - Jerzy Lipman wyszlo ze jego syn ma na imie Piotr to by sie zgadzalo, ale i to ze stala sie tragedia bo po wydarzeniach z 68 Gomulka kazal im opuscic Polske z powodu ich zydowskiego pochodzenia. Zwlekali ile mogli wykorzytujac rozne kanaly by pozostac, jednak w 71 roku ostatecznie zmuszono ich do wyjazdu, wyjechali i osiedlili sie w Londynie. Pozniej stala sie znow rzecz straszna bo i Pan Jerzy i Piotrek umarli obaj w 83 roku tam w Londynie, nie dotarlem jednak do szczegolow, czy byl to wypadek? Do dzis nie wiem co o tym myslec czy to fakt ze poznalem tych wlasciwych ludzi czy tez to moja fantazja i bledne skojarzenia, puzel ktorego nigdy nie zlozylem. Dzis chyba juz nikt nie pamieta kto to byl Jerzy Lipman. Dla mnie w kazdym razie to byl przyjaciel ktory naprawde umial sie bawic i nigdy mi nie odmowil a przeciez bez problemu mogl to zrobic. I nawet nie snilo mi sie ze za jakis czas historia sie powtorzy i tym razem ja bede musial opuscic moj kraj "choc pochodzenie mialem korrekt".
Tu link do sceny z Janczarem na mojej klatce schodowej
: http://www.youtube.com/watch?v=kQNCibsq2bg&feature=related 

Tu link do Wiki z Jerzym Lipmanem: http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Lipman
Tu link do calego filmu Pokolenie: http://www.youtube.com/watch?v=nVedEkQIXLU




Panie Maćku!
Błędy mało ważne wobec tego co pan napisał! Dla mnie to arcy- ciekawy list. I mam nadzieję, że wszyscy pamiętają kto to był Jerzy Lipman, bo był to wielki, wybitny operator!
Oby tylko zechciało sie ludziom przeczytać do końca ten list, taką małą czcionką napisany, a ja nie potrafię jej powiększyć, bo jestem stara i durna technicznie. Pozdrawiam serdecznie!
MU

___________
 

Temat: Jesienno-mgielny list

Wchodzę na dawno nieodwiedzaną przeze mnie stronę, czytam, widzę - moja ulubiona pani Magda U została Babcią!
Z serca gratuluję Skarbu! Oby Janka rosła zdrowo i w przyszłości również mogła czarować ludzi tak jak Babcia.

Jako wnuczka stwierdzam, iż Babcie to Perły tego świata. Sama po mojej wiele odziedziczyłam i więcej jest we mnie Jej niż rodziców, co mi na dobre wyszło. Dzięki Babci (na przykład) zakochałam się w Pani piosenkach...

Uwielbiam Jesień, zwłaszcza jej początki, kiedy krajobraz nieśmiało zmienia barwy, a wszystko powolutku ucieka w mgłę. Zauroczenie tą porą i zaduma, w którą mnie wpędza, towarzyszy mi, aż do maja. Październiki, liściopady to zazwyczaj czas słodko-gorzki, tak jak Pani piosenki. Mam już stałe powiedzenie : "Na Jesień tylko Magda Umer!". Chociaż czasem ta niewdzięczna pora człowieka przyciąża. Szłam dziś wśród ulewy i nagle wszystko, co piękne, odleciało. Idę, idę. Zastanawiam się, jak zaradzić temu smutkowi, czego by tu się po ludzku chwycić. Odpowiedź jedna i jak zawsze ta sama- "Noce i sny". Dziękuję, Pani mnie często ratuje swoim głosem.

Moja droga do szkoły zawsze wiedzie koło teatru częstochowskiego. Za każdym razem zadaję sobie pytanie : "Kiedy znów zjawi się tutaj pani U?". Tak sobie czekam cierpliwie, choć widzę, że w tym roku na jesienny koncert nie ma, co liczyć. To może zimowy?
Pani mi się właśnie ze styczniem kojarzy . Wieczorna, poranna mgła. Niektórzy mają ją wokół siebie.

Pozdrawiam jesiennie,
Karolina


Karolino!

1. Wnuczka- szczęście!
2.Ucałowania dla Babci!
3.Początek jesieni zjawiskowy! Dopóki słońce. Potem mrok i mgła.
4.Żebym i ja mogła ratować siebie swoim głosem.Nie byłoby najgorzej.
5.W tym roku jesienny koncert odbędzie się w studio nagraniowym.Lada chwila.
6.W zimie zaczynam pracować nad nowym przedstawieniem.
7.Ja na pewno mam ją wokół siebie.
8. Pozdrawiam słonecznie-MU

 

Dla Karoliny - wnuczka czyli szczęście!

 

4 października 2012

_________________



Temat: ....z serca....:-)

Pani Magdo!

(proszę wybaczyć, że krzyczę ;-))

Piszę do Pani, bo (chyba) lubię ;-)

Ostatnio dzieliłam się z Panią radością z okazji wyjazdu nad morze. Rodzinnego wyjazdu. Ten letni-lekki czas przeleciał jak motyl. Jak ta cytrynówka. I u mnie i u Pani (w tym miejscu pozwolę sobie napisać, że z ciepło robiło mi się na serduchu, kiedy spoglądałam na zdjęcia z wakacji we Włoszech....yhmy... :-) )


Dziś jednak chciałabym podzielić się z Panią MOIM miejscem.
Dużo wspomnień.
Piękne chwile.
Dobry czas.
Bo są TAKIE MIEJSCA......

Ściskam Panią mocno.
Tzn ciepło - w miarę potrzeby ;-)

Kamila(Melisa)



Kamilowa Meliso!

Oj, są takie miejsca! A piękne chwile i dobry czas- na wagę złota. Mnie to właściwie całe życie przeleciało jak ten motyl cytrynówka. Czasami puszczam je sobie w myślach na zwolnionych obrotach...
pozdrawiam serdecznie-MU

 

______________________

Temat: Stare czasy

Czesc Magda!

Jak moze wiesz, zyje w Sztokholmie. Pamietam Cie z lat szescdziesiatych, ze szkoly(...), ale to dawna przeszlosc.

Jako typowy emigrant ogladam polskie programy TV, np Polonia itd. I tam widze Ciebie, w dlugich sukniach i okularach na czole. No i we wspanialych programach, o Agnieszce Osieckiej, o Starszych Panach itd. Nie wiem czy znasz dusze emigranta 1968-1969, ale te piosenki i te teksty wzbudzaja w nas (no, w kazdym razie we mnie) lawine uczuc. Moze to tylko emigrancka nostalgia. A moze, raczej, niebywala klasa tych utworow, tej poezji i kabaretowej finezji. Dobrze mi od tego ogladania.

Tyle Ci tylko chcialem powiedziec. To wszystko. Keep going!

Pozdrawiam z podziwem.

Stefan Ulman

Stefanie U!

Jasne że Cię pamiętam- wysoki, szczupły, z burzą czarnych włosów? Zgadza Się?
A Wasze dusze emigrantów 68 roku nie dają mi spokoju do dziś i pewnie nigdy nie dadzą. Bardzo jestem z Wami sercem i myślami i nie raz o tym śpiewałam w piosenkach...
MU


________________________________
 

Kochana Pani Babciu Magdo!!!
Często wchodzę na Pani stronę internetową i z przyjemnością oglądam zdjęcia Pani wnusi. Bardzo ale to bardzo cieszę się z Pani szczęścia i jeszcze raz serdecznie gratuluję Pani i Pani dzieciom. Wnuczkę ma Pani słodką. Jestem pewna, że zawsze będzie dla wszystkich wielką radością i miłością. A swoją drogą dlaczego nie wszystkie babcie tak się cieszą z wnucząt?
Pani Magdo,a może w przypływie szczęścia nagra Pani jakąś płytę z wesołymi piosenkami? Pamietam, że gdy urodził się moj synek (już przedszkolak!) a potem córka, w ogole nie miałam nastroju na słuchanie Pani smutnych piosenek. Zamiast tych piosenek słuchalismy Kołysanek-utulanek bo tylko one pasowały do tamtej atmosfery.. Może i Pani chodzą po głowie teraz tylko wesołe piosenki?
Najserdeczniej Panią pozdrawiam i przytulam, równiez w imieniu Damiana. Miło widzieć Pani radość w oczach i patrzeć, że bywa Pani taka szczęśliwa!
Joasia


Joasiu!
To prawda że jestem szczęśliwą babcią, ale jak na razie nic nie wskazuje na to żebym nagrała płytę z wesołymi piosenkami. Właśnie pracuję intensywnie nad płytą, za 10 dni wchodzimy do studia, ale piosenki będę jak zwykle- nie za wesołe. Czyli radosne inaczej, jak mawialiśmy w Chlip - hopie. Widocznie tak już ze mną musi być.
Pozdrawiam całą rodzinkę!
MU


Dla Joasi i Damiana- Janka z babcią w przydomowym parku.


___________________________

 

Droga Pani Magdo,

Okazja do poproszenia Pani o autograf była dwukrotna (miałam zaszczyt wzbić się z Panią w czerwcu do Szczecina i z powrotem), ale niestety moje onieśmielenie i szacunek do prywatności pozascenicznej wzięły górę. Poza tym wydawało mi się, że nie jestem typem osoby potrzebującej autografu w ogóle i tu się myliłam. Niedawno zostałam matką i moje dziecko już od czasów prenatalnych uwielbia „Kołysanki-utulanki”. Zresztą nie tylko ono, mój mąż i ja wieczorami z wielką radością szepczemy z Panią i Panem Grzegorzem. Szczególnie ”Kołysanka dla okruszka” rozczula mnie do łez. Śpiewa Pani na tej płycie tak, jakby śpiewała w pokoiku swojej wnuczce (gratuluję serdecznie cudownej Wnuczki) – tak intymnie, naturalnie. To  musi być magiczne uczucie, tak śpiewać jak Pani.
Dzięki mojej mamie Ewie – jak się okazało Pani rówieśniczce – Pani twórczość jest mi dobrze znana. To ona nakłoniła mnie do przeczytania, a potem wysłuchania „Listów na wyczerpanym papierze”. Mieszkam na Saskiej Kępie i klimat tej książki doskonale wpisuje się w jej atmosferę. Mama jest romantycznym prawnikiem-pracoholikiem i jedynie w samochodzie ma czas posłuchać Pani w spokoju.

Dzisiaj, słuchając ”Kołysanek” zaczęłam bardzo żałować, że pozbawiłam mojego synka szansy posiadania autografu z dedykacją od Pani (to byłaby cudowna pamiątka z dzieciństwa), co skłoniło mnie do odnalezienia kontaktu.
W związku z powyższym, tym razem się ośmielam i serdecznie proszę Panią o autograf dla mojego synka Bartka (urodził się w styczniu tego roku) i jeśli to niezbyt wiele, to też jeden dla mojej mamy – w listopadzie ma urodziny i na pewno zrobiłabym jej tym wielką radochę.

Dziękuję i pozdrawiam ciepło,

Marta

Pani Marto miła!

Postaram się to zrobić,a na razie serdecznie pozdrawiam całą rodzinę

Magda U
 

 

______________________________

 

Festiwal muzyki improwizowanej „Ad Libitum” 2012
Warszawa, 10 - 16 października


Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski, Laboratorium

Studio Koncertowe Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego

Organizator: Fundacja Polskiej Rady Muzycznej

7. Festiwal Ad Libitum (10 – 16 października 2012) po raz kolejny stworzy interdyscyplinarną platformę prezentacji sztuki improwizacji. W tym roku do współpracy z improwizującymi muzykami zaprosiliśmy artystów wideo, vj’ów, artystów nowych mediów elektronicznych. Rewelacyjna norweska wokalistka Maja Ratkje wystąpi z Aleksandrem Janickim, Pierre Jodlowski z Anną Zaradny i Cezarym Duchnowskim, zespół Kwartludium z Robinem Rimbaud „Scannerem”, który stworzy też duet z Mirosławem Bałką. Ponadto w programie rzeźba dźwiękowa czeskiego zespołu Marijan, znakomity dj Ignaz Schick wraz z Michałem Brzezińskim, Mats Lindström, kizzy dinetics, Alexey Kruglov, Yuri Yaremchuk i inni. Cztery maratony wspólnych działań artystów w Laboratorium CSW Zamek Ujazdowski zamknie wielki finał (16.10): kwartet legendarnego Anthony’ego Braxtona w radiowym Studiu Koncertowym im. Witolda Lutosławskiego.

Więcej informacji na www.ad-libitum.pl,

Gorąco zapraszamy na festiwal!

Fundacja Polskiej Rady Muzycznej
Jagna Knittel,
www.ad-libitum.com
tel. 606 966 337

 

______________